Kilka miesięcy temu koronawirus przewrócił naszą codzienność do góry nogami i odmienił niemal wszystkie sfery naszego życia. Nie mógł też pozostać bez wpływu na działalność organów podatkowych i sądów, które zostały zmuszone do dostosowania swojej działalności do nowych realiów.

Kontrolerzy w maseczkach…

Szczyt pandemii – przynajmniej w Polsce – wydaje się być chwilowo za nami. I chociaż obecnie koronawirus wydaje się powoli ustępować, a kolejne obostrzenia z nim związane są stopniowo znoszone, niektóre zmiany w działaniu administracji podatkowej spowodowane pandemią zostaną jednak z nami na dłużej.

Standardowym i niezbędnym wyposażeniem tak urzędników jak i podatników odwiedzających urzędy stały się środki bezpieczeństwa higienicznego – rękawiczki czy maseczki. Każde spotkanie osobiste z urzędnikami, jak np. zapoznanie się z aktami sprawy, możliwe jest tylko po wcześniejszym umówieniu. Oczywiście, niezbędna jest wówczas nie tylko maseczka – spotkania odbywają się co do zasady w salach zapewniających zachowanie bezpiecznej odległości pomiędzy uczestnikami, niejednokrotnie podatnika i urzędników oddziela wówczas przegroda z pleksi. Nie ułatwia to niestety rozmowy o stanie sprawy.

Względy bezpieczeństwa spowodowały także ograniczenie przez urzędy przesłuchań świadków – jak pokazują te nieliczne, które się odbywają, konieczność noszenia maseczki przez wszystkich biorących udział w przesłuchaniu i co najmniej dwumetrowa odległość pomiędzy uczestnikami nie ułatwiają komunikacji i protokołowania wypowiedzi świadka. Wydaje się, że nieco łatwiej w tym względzie może być urzędom celno-skarbowym – dysponują oni bowiem możliwością przesłuchiwania świadków za pośrednictwem środków porozumiewania się na odległość, takich jak np. Skype. Póki co wydaje się jednak, że korzystają z nich sporadycznie.

Pozytywną zmianą jest jednak fakt, że urzędy zdają się znacznie częściej niż przed wybuchem epidemii korzystać z komunikacji telefonicznej i mailowej, często wcześniej marginalizowanej. Zaobserwować można, że starają się również w jak najmniejszym stopniu angażować w kontrole podatników[1], stawiając na pozyskiwanie informacji w oparciu o dostępne narzędzia analityczne oraz bazy danych, zamiast w drodze formalnych wezwań.

…a sędziowie w przyłbicach

Podobnie jak wiele innych organów państwa, w szczycie pandemii sądy w zasadzie wstrzymały swoją działalność. Rozprawy nie były wyznaczane, a podatnicy oczekujący na rozpatrzenie skarg zmuszeni byli uzbroić się w cierpliwość.

Od pewnego czasu wokandy znów się odbywają, a część ograniczeń wynikających z pandemii została zniesiona. Podobnie jednak jak w przypadku administracji podatkowej, koronawirus wymusił wiele zmian również w codziennym funkcjonowaniu sądów.

Przede wszystkim ze względów bezpieczeństwa preferowanym sposobem rozstrzygania spraw jest kierowanie ich na posiedzenia niejawne – sąd nie przeprowadza wówczas rozprawy, na której strona ma możliwość ostatecznego przedstawienia swojego stanowiska. Niemniej, przed skierowaniem sprawy na posiedzenie niejawne sąd musi uzyskać zgodę stron. Przepisy Tarczy antykryzysowej dały co prawda możliwość – przy zaistnieniu określonych przesłanek – przeprowadzania posiedzeń niejawnych również bez takiej zgody, w oparciu jedynie o zarządzenie przewodniczącego, niemniej sądy korzystają z tej możliwości w wyjątkowych przypadkach.

W sprawach, w których odbywają się rozprawy, koniecznym jest oczywiście stosowanie środków bezpieczeństwa higienicznego. Pełnomocnicy podatników również zmuszeni są występować w maseczkach (co nie ułatwia niestety komunikacji na sali sądowej), koniecznym jest zachowanie odpowiedniej odległości od składu orzekającego i pozostałych osób, a przegrody z pleksi stały się standardowym wyposażeniem sal sądowych.

Czasochłonność przygotowań sal do rozpraw (m.in. ich dezynfekowanie) wpłynęła także na zmniejszenie liczby rozpraw i rozłożenie ich w czasie, co ponownie wydłuża (i tak już rozciągnięty przez pandemię) czas rozpatrywania skarg przez sądy. Z powodu obowiązku ozonowania dokumentów spowolniony jest również obieg korespondencji.

Co jednak ciekawe, sądy otrzymały możliwość przeprowadzania rozpraw z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość, jednak niestety niechętnie z niej korzystają. Wygląda więc na to, że na pierwszą podatkową rozprawę przez Skype’a będziemy musieli jeszcze poczekać.

[1] https://biznes.interia.pl/podatki/news-koronawirus-wyhamowal-kontrole-podatkowe,nId,4519711