O Hermesie i zwrocie świadczeń za pracę za granicą
Pewnego dnia Zeus wezwał przed swoje oblicze boga dróg, podróżnych, kupców, pasterzy, złodziei i posłańca bogów w jednej osobie, czyli Hermesa i rzucił mu pod nogi stos papierów.
- Wiesz, co to jest? – warknął gniewnie król bogów.
- Pozwy o alimenty od wszystkich kobiet, które urodziły ci herosów?
- Ty mnie lepiej nie denerwuj. To rachunki z wszystkich karczm i gospód, które odwiedziłeś w ostatnim roku. Czy ty myślisz, że mnie stać na opłacanie najdroższych noclegów? Bo oczywiście tylko takie wynajmujesz w trakcie swoich misji, jakby nie można się było na gołej ziemi czasem zdrzemnąć.
- Żebym wilka dostał???
- Przestań sobie ze mnie żarty robić.
- Ale przecież ja to robię w waszym interesie. Sami mnie na te misje posyłacie.
- Posyłamy, ale żebyś pracował, a nie obijał się po najdroższych miejscówkach z widokiem na morze i darmowym winem w cenie. Jak ci się takich wygód zachciewa, to ja ci za nie zapłacę, ale sobie daninę policzę i to tak wysoką, że ci się odechce sypiać za granicą.
I tak powstał pomysł sandałów ze skrzydłami, dzięki którym Hermes załatwiał każdą, nawet najbardziej odległą misję, w jeden dzień.
Takie sandały mogą zostać hitem po ostatni wyroku NSA w sprawie opodatkowania świadczeń na rzecz pracownika delegowanego do pracy za granicą, o czym w szczegółach dowiecie się we wpisie na naszym blogu.
Posłuchaj na CRIDOTECE >> Hermes - historia prawdziwa
Sprawdź nasze kursy online na CRIDOTEKA:
Posłuchaj