O wyroczni w Delfach słyszeli wszyscy, którzy nie spali na omawianiu w szkole lektury pt. „Mitologia Greków i Rzymów”. Na wieki stała się symbolem braku wyrazistości przepowiedni. Ale była to niejasność podana po mistrzowsku, tak żeby żadnych zażaleń nie było. Na przykład idący na wojnę żołnierz w odpowiedzi na pytanie, czy wróci z wojny słyszał: „Pójdziesz wrócisz nie zginiesz”. Scenariusz powrotu lub śmierci zależał od postawionego przecinka. Pytia jednak nie udzielała żadnych przepowiedni na piśmie i niczego nie tłumaczyła. W konsekwencji mogła twierdzić, że zarówno szczęśliwy powrót jak i śmierć na froncie przewidziała, gdyż łatwo było przerzucić winę za interpretacje na „niekumatego” żołnierza. Bardzo się przejechał na jej przepowiedniach niejaki król Krezus, który zadając pytanie, czy ma podbijać Persję, dowiedział się, że potężne państwo padnie. I padło. Tyle, że jego własne, bo wojnę przegrał.

Wyrocznia delficka już nie działa, Pytie dawno pomarły, ale tradycja ich przepowiedni ma się nieźle. Na przykład w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych. Kwestia opodatkowania, lub nie, różnego rodzaju budowli, to wieczny przebój na liście orzeczeń sądów administracyjnych. Na blogu #podatkiwbiznesie znajdziecie sporo artykułów o delfickich przepisach w kwestii opodatkowania kontenerów mobilnych, ramp towarowych, instalacji przemysłowych itd.

Posłuchaj podcastu >>Wyrocznie Delfickie – Gdzie Szukać Naśladowców

Więcej podcastów znajdziesz na >>CRIDOTEKA