Taka miłość zdarza się raz na tysiąc lat. Eurydyka i Orfeusz byli jak ręka i rękawiczka. On zawsze zakręcał nakrętkę od pasty do zębów, ona nie miał nic przeciwko jego wieczorom z ekipą Dionizosa. On grał na lirze jak bóg (którym zresztą był w połowie), a ona tańczyła jak nimfa (którą zresztą była w całości). Byli piękni, młodzi i beztroscy. Ale jak wiadomo szczęście zawsze się kończy nieszczęśliwie. I tak było tym razem. Eurydykę ukąsiła żmija i ukochana Orfeusza udała się do krainy zmarłych. Oszalały z bólu Orfeusz udał się do króla podziemi Hadesa i tak prosił i zaklinał słowem i muzyką, że Hades i jego żona zgodzili się, by Eurydyka wróciła do żywych. Warunkiem jednak było, by Orfeusz szedł pierwszy, a za nim miała iść Eurydyka i prowadzący ją Hermes, posłaniec bogów, czyli gość od brudnej roboty. Orfeusz miał zakazane odwracać się, dopóki nie wyjdzie z krainy umarłych na ziemię. Orfeusz jednak nie wytrzymał (bo miłość to straszny ogłupiacz jest). Trzy schody przed wyjściem obejrzał się i zobaczył przerażoną jego zachowaniem Eurydykę i zafrasowanego Hermesa.

- Stary, zgłupiałeś? - posłaniec bogów zdążył polubić artystę i chciał happy endu tej historii. – Nie mogłeś wytrzymać? Muszę ją teraz w kamień zamienić.

- Ale to tylko trzy schody. Trzy małe schodki. Sekunda różnicy. Odpuść.

- Termin jest termin. Wyobrażasz sobie jaki byłby bałagan, gdyby w KSeF-ie rozpoznawano dowolnie moment powstania obowiązku w VAT? Na przykład raz wtedy, kiedy wystawiono fakturę, a raz, kiedy system nadał fakturze dodatkowy numer?

- Co???

- Nieważne. Z nudów podróżowałem trochę w czasie i szczególnie mi się Polska w XXI wieku podoba. Tam są takie labirynty w prawie, że ten Minotaura wymięka.

- Hermesie, błagam cię, skup się na teraźniejszości. Wypuść Eurydykę. Ukryjemy się. Nikt się nie dowie, że przeżyła. Zobacz masz tu mnóstwo kamieni. Weźmiesz jeden i powiesz, że to ona.

- Eee, nie jestem pewny czy umiem kłamać.

- Naprawdę??? Przypominam, że jesteś bogiem złodziei. Bez kokieterii.

- No dobra. Ale będę do was wpadał i będziecie mi grać i tańczyć. Bo ja kulturę wysoką lubię, a te nasze Muzy są zarozumiałe i traktują mnie jak prostaczka, zaś alternatywą jest upić się przy koziej muzyce na bachanaliach z Dionizosem.

- Wpadaj, kiedy chcesz.

I tak Eurydyka ocalała, ale nikt nigdy się o tym nie dowiedział. Bo Hermes naprawdę umiał kłamać jak nikt.

Więcej podcastów znajdziesz na >>CRIDOTEKA