Gdyby próbować tworzyć dekalog dobrych praktyk w zakresie stosunków podatników z regulatorami tytułowe „nie zaskakiwać”, „konsultować” „dbać o przejrzystość przepisów” powinno go otwierać. Wydaje się, że dziś proces tworzenia prawa podatkowego i jego stosowania cechuje nieco odwrócona logika.

Podatnicy o planach wprowadzania przepisów lub dyskusji o nich dowiadują się często z mediów (vide dyskusja o tzw. congestion tax). Konsultacje w ramach przepisów zbyt często są zastępowane objaśnieniami czy interpretacjami ogólnymi, którymi stara się naprawić nieszczególnie dobrą legislację. Same ustawy podatkowe przez mnogość odwołań i szczegółowych wyłączeń od zasad (niekoniecznie systemowo ujętych blisko tych zasad) stają się coraz mniej czytelne. Nadgorliwość sprawia, że wiele rozwiązań jest implementowanych już, natychmiast, nawet jeśli przepisy unijne pozwalają jeszcze poczekać / dają czas, żeby lepiej oszacować, czy sama administracja jest gotowa do ich wprowadzenia (vide oczywiście przepisy o MDR, które mogłyby zacząć obowiązywać od stycznia 2020 r.). Ostatecznie, przepisy podatkowe często tworzą nowe procesy. Opis tego procesu powinien być – jak przy każdym wdrożeniu – gotowy w momencie „go live”, a nie rok po ich wprowadzeniu (vide uzasadnienie do implementacji ATAD II, które nie zawiera żadnego słowa uzasadnienia, tylko powtórzenie przepisów).

Wczytując się w ostatni raport OECD o nazwie: „What drives people and businesses to pay tax”, można łatwo wskazać, że właśnie tego typu działania skutecznie obniżają pewność podatkową i co za tym idzie tzw. tax morale. A ostatnie dwa lata pokazują, że w tym kontekście biegniemy w niekoniecznie słusznym kierunku. W tym kontekście wydaje się, że obecny czas to idealny moment na chwilę refleksji nad kilkoma obszarami.

  • Zastanowienie się czy ustawy podatkowe jako regulujące ważny, wrażliwy i wysoce sankcyjny obszar, powinny być traktowane w sposób bardziej szczególny niż dziś – zarówno co do vacatio legis, jak i trybu konsultacji. Zwłaszcza tam, gdzie MOŻEMY poczekać. Nic nie stoi też przecież na przeszkodzie podzielenia wprowadzania zmian na etapy. Tak można było zrobić z WHT, tak samo można było podejść do MDR.
  • Ponieważ regulacje podatkowe stają się coraz bardziej skomplikowane, szczególna uwaga powinna też być poświęcona uzasadnieniom ustaw. Jeśli przepisy tworzą procesy, to powinny być one w sposób przejrzysty opisane. Nie wystarczy sama informacja o tym, jak bardzo ważne dla Państwa jest wprowadzenie nowych przepisów, jeśli po ich analizie nie można bezpiecznie odkodować ciążących na podatnikach obowiązków.
  • Warto byłoby, aby ocena skutków kluczowych zmian była z założenia dokonywana po roku od ich wprowadzenia, bez konieczności systematycznego przekonywania, że taka ocena jest potrzebna.
  • Porządkami w ustawach podatkowych, zapowiadanymi już przez Ministerstwo Finansów, ale naprawdę pilnie potrzebnymi. Audyt systematyki przepisów, korekty sprzeczności czy luk może już tylko pomóc. I może uproszczenie tych przepisów (zwłaszcza tam, gdzie literki alfabetu się już kończą).

Jest spora przestrzeń do poprawy pewności podatkowej – warto zatem zacząć od przyjrzenia się funkcjonowaniu podstawowych czynników, które mają na nią wpływ.