We wrześniu 2017 r. Komisja Kodyfikacyjna Ogólnego Prawa Podatkowego ma przedstawić nowy projekt Ordynacji podatkowej.

Zgodnie z zapowiedziami prof. Leonarda Etela – przewodniczącego Komisji – będzie ona liczyć 700 artykułów i 500 stron uzasadnienia. To dużo. Dwa razy więcej niż obecnie. Więcej niż jakakolwiek obowiązująca ustawa podatkowa, prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi czy niejeden kodeks.

Pozostaje nadzieja, że tak olbrzymia ilość przepisów jest jedynie wynikiem bardziej przejrzystej redakcji norm prawnych niż kazuistyki. Przemawiałby za tym komentarz Komisji, że sumarycznie Ordynacja podatkowa spuchnie tylko o 10% w stosunku do swojej dotychczasowej objętości. Ale już teraz przeciętnemu podatnikowi trudno poruszać się w gąszczu istniejących przepisów. Bez profesjonalnego pełnomocnika bywa trudno.

A co znajdzie się w nowej Ordynacji? Komisja potwierdziła, że Ordynacja ma opierać się na swoich założeniach opublikowanych w październiku 2015 r., o których pisaliśmy na blogu.

Na pewno nie ma co liczyć na odwrócenie wprowadzonych ostatnio kluczowych zmian, takich jak GAAR, chociaż klauzula może przyjąć inny kształt. Pojawią się także nowości w stosunku do obecnie istniejących przepisów, m.in.: umowa podatkowa, mediacja, kontrola na zamówienie, możliwość rezygnacji z odwołania od decyzji, czy postępowanie uproszczone. Propozycje te były już opisane w założeniach do nowej Ordynacji, ale ważniejsze od założeń są same przepisy, a tych na razie brak.

Tak więc na ocenę projektu ustawy, która nie ujrzała nawet światła dziennego, jest jeszcze za wcześnie. A jedyne co wiemy na pewno to fakt, że czeka nas długa lektura.

 


Interesuje Cię ten temat? Skontaktuj się z autorem artykułu.