Ministerstwo Finansów uzupełnia  (i tak już mocno kontrowersyjny) projekt nowelizacji CIT o kolejną niekorzystną dla biznesu regulację. Dziś projektem ma zająć się Rada Ministrów. Wersja przedłożona Radzie zawiera m.in. nowość - wyłączenie możliwość zaliczenia do kosztów podatkowych kosztów finansowania udzielonego na nabycie udziałów lub akcji spółki, jeżeli w wyniku działań potransakcyjnych (np. połączenie spółek) miałyby one być rozliczane z dochodem operacyjnym spółki nabywanej.

Projekt nowelizacji CIT ogłoszony w lipcu wywołał gorące dyskusje, a w przypadku niektórych propozycji, jak np. limit wydatków na usługi niematerialne, które mogą stanowić KUP – nawet burzę medialną. Po fali krytyki Ministerstwo Finansów opublikowało kolejną wersję, nieco łagodniejszą, choć kluczowe regulacje – nawet te najbardziej dyskusyjne – pozostały.

Okazuje się jednak, że równolegle pracowano nad przepisami uniemożliwiającymi stosowanie mechanizmu debt push down. W uproszczeniu polega on na przeniesieniu kosztów finansowania transakcji do podmiotu nabywanego, w wyniku czego obniżają one jego podstawę opodatkowania. Schemat taki – zakładający np. przejęcie spółki nabywanej – jest powszechnie stosowany w praktyce transakcyjnej, a jego głównym powodem jest ułatwienie spłacenie finansowania. Niezaprzeczalnie jest on także korzystny podatkowo, jednak w większości przypadków byłby on również stosowany, nawet gdyby podatki nie istniały. Często bowiem – np. w przypadku finansowania transakcji długiem bankowym – takie działanie jest najchętniej widziane przez bank finansujący.  Jest to rozwiązanie stosowane także np. w projektach joint-venture.

Dodatkowym problemem projektu MF jest brak odpowiednich regulacji przejściowych – w efekcie nowe restrykcje mogą potencjalnie objąć także odsetki od pożyczek bądź kredytów zaciągniętych przed wejściem w życie ustawy. Jeżeli taka jest faktycznie intencja MF, to na skali kontrowersji podatkowych pozostaje już chyba tylko podniesienie wstecz stawek podatku…

Już projekt z lipca b.r. zawierał wiele trudnych do zaakceptowania rozwiązań. Tymczasem MF po raz kolejny nieprzyjemnie zaskoczył podatników. Wszystkie te pomysły mają jeden wspólny mianownik – podnieść podatki nie podnosząc stawki podatkowej, tylko podnosząc podstawę podatku przez zakaz rozpoznania „złych” kosztów. Tylko dlaczego walka ze zjawiskami niepożądanymi przez MF ma uderzać także w normalną biznesową działalność?


Interesuje Cię ten temat? Skontaktuj się z autorem artykułu.