Przepisy o odwrotnym obciążeniu obowiązują już od prawie półtora roku, w dalszym ciągu jednak budzą one liczne wątpliwości i kontrowersje.

Zasadniczo celem wprowadzenia mechanizmu odwrotnego obciążenia na usługach budowlanych było ograniczenie liczby nadużyć w VAT w branży budowlanej. Jak przepisy wchodziły w życie, nikt nie przypuszczał, jak szerokiej rzeczy podmiotów i sytuacji będą one dotyczyć. A wszystko to przez brak ustawowej definicji podwykonawcy, do której odwołują się przepisy wprowadzające mechanizm odwrotnego obciążenia na usługach budowlanych.

Praktyka organów interpretacyjnych poszła tak daleko, że w pewnym momencie okazało się, że nowe regulacje mogą dotyczyć praktycznie wszystkich podatników, również tych, co nie mają z branżą budowlaną wiele wspólnego np. najemców powierzchni biurowych.

Organy podatkowe zaczęły bowiem doszukiwać się stosunku zlecenia prac budowlanych w postanowieniach umownych dotyczących prac aranżacyjnych znajdujących się w umowach najmu.

I tak, jeżeli prace aranżacyjne na powierzchni biurowej wykonywał wynajmujący przy pomocy firmy budowlanej, a następnie refakturował koszty tych prac na najemcę, wówczas organy uznawały, że najemca jest inwestorem, wynajmujący generalnym wykonawcą, natomiast firma budowlana podwykonawcą. W takim przypadku, w ocenie organów, do relacji między firmą budowlaną a wynajmującym powinien mieć zastosowanie mechanizm odwrotnego obciążenia.

Taka linia interpretacyjna doprowadziła w praktyce do wielu absurdów. W zależności bowiem od ustalenia przez strony sposobu rozliczenia wydatków w umowie najmu zależało to czy mechanizm odwrotnego obciążenia powinien mieć zastosowanie. Mogło się zdarzyć, że w jednym budynku pomalowanie jednej ściany przez tę samą firmę budowlaną powinno być rozliczone na zasadach ogólnych, zaś drugiej z wykorzystaniem mechanizmu odwrotnego obciążenia. Taka sytuacja mogła się zdarzyć w przypadku gdy zlecającym malowanie ścian firmie budowlanej był wynajmujący, który we własnym zakresie ponosił koszt malowania ścian nośnych, natomiast koszty malowania ścianek działowych przerzucał na najemcę.

Na szczęście, irracjonalność tej sytuacji zauważyły sądy administracyjne, przyjmując bardziej rozsądne podejście w powyższym zakresie.

Pierwszym wyrokiem przełamującym dotychczasową linię interpretacyjną, był wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 1 grudnia 2017 r. sygn. I SA/Kr 1036/17. W wyroku tym, WSA wskazał, że przy ocenie zasad dotyczących odwrotnego obciążenia, należy brać pod uwagę realne transakcje gospodarcze oraz przepisy prawa budowlanego, zaś umowa najmu nie powinna mieć wpływu na role pełnione przez poszczególne podmioty w ramach świadczenia usług budowlanych. Sąd zwrócił uwagę, że strony w umowie najmu ustalają jedynie rodzaj wykończenia wynajmowanej powierzchni biurowej oraz ewentualnie rozliczają koszty z tym związane, niemniej nie można powiedzieć, że zapisy takie stanowią zlecenie wykonania robót budowlanych. Zdaniem Sądu przyjęcie stanowiska organów podatkowych prowadziłoby do tworzenia sztucznych konstrukcji oderwanych od czynności faktycznie wykonywanych prac na placu budowy.

Kolejny pozytywny wyrok został wydany przez WSA w Warszawie z dnia 9 maja 2018 r. sygn. III SA/Wa 2769/17. W wyroku tym WSA kwestionując podejście organów podatkowych powołał się na wykładnie celowościową przepisów dotyczących mechanizmu odwrotnego obciążenia na usługach budowlanych. WSA wskazał, że przepisy te miały ograniczyć nadużycia w VAT w zupełnie innym obszarze niż wykonanie i rozliczenie prac aranżacyjnych pomiędzy stronami umowy najmu.

Powyższe wyroki są zdecydowanie pozytywne dla podatników. Nie można jeszcze mówić o zmianie dotychczasowej linii interpretacyjnej, bowiem wyroki są nieprawomocne, nie wiadomo również czy wynikające z nich tezy będą podzielane przez organy podatkowe, w szczególności kontrolujących.  Być może dopiero Naczelny Sąd Administracyjny wyznaczy spójny kierunek interpretacji i rozwiąże obecne wątpliwości podatników. Na wyrok taki podatnicy jednak poczekają jeszcze prawdopodobnie około 2 lat.