Media donoszą o kolejnej kontroli UKS (tym razem w Rzeszowie) zakończonej niekorzystną decyzją dla podatnika nakładającą na spółkę 6,24 mln zł zobowiązań podatkowych plus odsetki. Wszystko przez błędne – w ocenie kontrolujących – rozliczenia strat na opcjach walutowych.

To rezultat zawieranych z bankami 2008 roku umów o opcje walutowe, których celem było zabezpieczenie przed ryzykiem kursowym w obliczu gwałtowanie umacniającego się złotego. Jednak ostateczne osłabienie złotówki spowodowało, że eksporterzy, którzy wykupili opcje, zamiast zyskać, stracili. W skali całego kraju straty liczono w miliardach złotych.

Regulacje podatkowe dotyczące rozliczenia opcji walutowych są bardzo ograniczone. Ustawa o CIT mówi, że nie uważa się za koszty uzyskania przychodów wydatków związanych z nabyciem pochodnych instrumentów finansowych - do czasu realizacji praw wynikających z tych instrumentów albo rezygnacji z realizacji praw wynikających z tych instrumentów albo ich odpłatnego zbycia.

Na tę regulację nakłada się jeszcze zasada ogólna – związku danego wydatku z prowadzoną działalnością, konkretnym przychodem lub zabezpieczeniem źródła przychodu. Sądy bowiem dokonują oceny racjonalności działań przedsiębiorcy sprawdzając, czy zawierane kontrakty terminowe są podstawowym zakresem jego działalności lub też, czy zabezpieczają one zawarty przez niego konkretny kontrakt handlowy. Jeśli zaś – zdaniem sądu – rozpoznanie straty na opcjach walutowych jest pochodną jedynie spekulacji, wówczas odmawia on prawa do jej rozliczenia w rachunku podatkowym.

Sytuacja podatkowa przedsiębiorców zwierających kontrakty hedgingowe jest zatem bardzo niejasna, a im większa strata, tym trudniej się z nią pogodzić nie tylko samemu poszkodowanemu, ale także i urzędnikowi dokonującemu „oceny racjonalności”.

Wyrok NSA z 2 czerwca 2015 r. II FSK 2249/13
CIT art. 15 ust. 1, art. 16 ust. 1 pkt 8b

Interesuje Cię ten temat ? Skontaktuj się z autorem artykułu.