Trwająca „krucjata” prowadzona przez organy podatkowe mająca na celu uszczelnienie systemu VAT i przeciwdziałanie wyłudzeniom prowadzi do coraz to większych absurdów. W praktyce organy podatkowe zatrzymują zwroty VAT przedsiębiorców, którzy z wyłudzeniami nie mieli nic wspólnego.

Wydaje się, że jest to celowe działanie – są to bowiem jedyne podmioty w całym łańcuchu transakcji od których możliwe jest wyegzekwowanie podatku, niezapłaconego przez inny podmiot, często w żaden bezpośredni sposób nie powiązany z kontrolowanym podatnikiem. To, że przedsiębiorca dokonywał transakcji w sposób rynkowy w danych realiach gospodarczych, dokonywał standardowej weryfikacji kontrahentów, zaś towar był rzeczywiście przedmiotem obrotu – nie świadczy zdaniem fiskusa o tym, że dochował należytej staranności.

Organy wielokrotnie opierają się przy tym na tezach wręcz absurdalnych. Przykładowo, pomimo iż podatnik miał szereg dokumentów potwierdzających dostarczenie i wywóz towarów, dokumenty rejestrowe kontrahentów, zaświadczenie REGON, potwierdzenie NIP, kopie deklaracji VAT i CIT to np. fakt że:

  • nie zawarł wielostronicowej umowy z kontrahentem (pomimo że wszystkie warunki transakcji zostały ustalone w zamówieniu i potwierdzone fakturą);
  • nawiązał kontakt z kontrahentem poprzez Internet;
  • nigdy się z nim nie spotkał, a kontakty były dokonywane „tylko” poprzez Internet i telefon;
  • nie interesował się, skąd pochodzi towar (w przypadku dostawców) lub gdzie jest dalej sprzedawany (w przypadku odbiorców),

pozwala uznać, że podatnik działał w nielegalnym procederze i uzasadnia zakwestionowanie prawa do odliczenia VAT (lub też zastosowania stawki 0% na WDT).

Organy podatkowe nie zauważają przy tym kolejnych wyroków sądów administracyjnych, jak i TSUE wskazujących wprost, że taka praktyka nie może być akceptowana. Wyraźnie wskazał na to Naczelny Sąd Administracyjny w kolejnym już wyroku w analogicznej tematyce, z dnia 21 lutego 2017 r. (sygn. I FSK 1679/16). W przedmiotowej sprawie organy podatkowe powoływały się na szereg nieznaczących faktów uznając, że spółka nie dochowała należytej staranności i nie działała w dobrej wierze przy transakcjach nabycia paliwa. Z żadnych okoliczności sprawy nie wynikało jednak – na co zwrócił uwagę NSA - że dostawcami paliwa udokumentowanego spornymi fakturami nie były podmioty widniejące na nich jako dostawcy.

NSA wyraźnie podkreślił, powołując się m.in. na wyrok TSUE z dnia 22 października 2015 r. w sprawie C-277/14 PPUH Stehcemp, że jeżeli istnieją przesłanki, by podejrzewać nieprawidłowości lub naruszenie prawa, przezorny przedsiębiorca powinien, zależnie od okoliczności konkretnego przypadku, zasięgnąć informacji na temat podmiotu, u którego zamierza nabyć towary lub usługi, w celu upewnienia się co do jego wiarygodności.

Jednakże organy podatkowe nie mogą w sposób generalny wymagać, by podatnik zamierzający skorzystać z prawa do odliczenia podatku VAT badał, czy wystawca faktury za towary lub usługi, których odliczenie ma dotyczyć, jest podatnikiem, czy dysponuje towarami będącymi przedmiotem transakcji i jest w stanie je dostarczyć oraz czy wywiązuje się z obowiązku złożenia deklaracji i zapłaty podatku VAT, w celu upewnienia się, że podmioty działające na wcześniejszych etapach obrotu nie dopuszczają się nieprawidłowości lub przestępstwa albo żeby podatnik ten posiadał potwierdzające to dokumenty.

Co do zasady bowiem to do organów podatkowych należy dokonywanie niezbędnych kontroli podatników w celu wykrycia nieprawidłowości i naruszeń przepisów prawa w zakresie podatku VAT oraz karanie podatników winnych takich nieprawidłowości lub naruszeń.

Wydaje się jednak, że organy niebyt często biorą do siebie wiążącą ich wykładnię przepisów prawa i dyrektywy postępowań w takich przypadkach. Wolą one bowiem w sposób arbitralny i uznaniowy, bez jednoznacznych dowodów, kwestionować prawo do odliczenia VAT.

Częstokroć skutkiem takich działań są upadające firmy, które pozornej sprawiedliwości mogą doczekać jedynie po wielu latach sporu przed sądem.


Interesuje Cię ten temat? Skontaktuj się z autorem artykułu.