Sobota. W końcu odpoczynek po wyczerpującym tygodniu. Za oknem jesień. Słońce z trudem przebija się przez mglisty poranek, by po nierównych zmaganiach poddać się i oddać pole grubej, wcale nieciepłej, kołdrze chmur. W tle Brendan Perry swoim majestatyczno-lirycznym głosem nadaje temu dniu jeszcze bardziej melancholijny nastrój. W takim klimacie przewracam kolejne strony książki, którą chciałbym polecić również Wam – czytelnikom naszego podatkowego bloga. Na pierwszy ogień recenzji i polecania miała pójść inna książka, ale ta idealnie wpisała się w mój obecny stan ducha. To „Sztuka życia według stoików” autorstwa Piotra Stankiewicza.

Dwie myśli.

Pierwsza.

Seneka: „Wyobrażenie […] jest tą przyczyną, która nas dręczy, i każde zło przybiera tak wielkie rozmiary, na jak wiele je oceniamy”.

 Marek Aureliusz: „Od tego, co sobie […] wyobrażasz, zawisł twój spokój myślenia. Dusza bowiem barwi się wyobrażeniami”.

To, co w bardzo wielu sytuacjach nas napędza, to wyobrażenie o rzeczach, które nas otaczają czy wydarzeniach, jakie są naszym doświadczeniem. Można powiedzieć, że o naszym życiu czy nawet szczęściu decydują wyobrażenia, a nie rzeczywistość, której te wyobrażenia dotyczą. Zapomniałem kupić żonie kwiaty na rocznicę ślubu. To fakt. Ale to, jakie znaczenie nadajemy temu zdarzeniu, jest już w nas, to nasze wyobrażenie. I to ono wpływa na to czy jesteśmy szczęśliwi, czy nie. Dobitnie to oddaje Seneka pisząc: „umysł sztucznie roi sobie fałszywe obrazy: albo tłumaczy na gorsze jakiś wyraz o niepewnym znaczeniu, albo przedstawia sobie […] urazę jako większą, niż jest w rzeczywistości”. Jaka jest w tym kontekście odpowiedź stoików? Całą otaczającą nas rzeczywistość możemy podzielić na dwie grupy: to, co od nas nie zależy, i to co zależy. A zależy od nas to co bierze początek z naszej woli. I na tym wyłącznie powinniśmy się skupić. Tylko w tym obszarze koncentrować nasze wysiłki. Wobec rzeczy niezależnych powinniśmy pozostać obojętni. Nie poświęcać im naszej uwagi. Nie dbać. Wtedy będziemy żyli dobrze i szczęśliwie.

I druga.

Znowu Seneka: Długie jest życie, jeśli ktoś umie z niego czynić pożytek.

W tym zaganianym świecie, ciągle narzekamy na brak czasu. W pracy, w domu. Przeciętnie żyjemy (przynajmniej w Polsce) 77,85 lat = 28 415 dni = 681 960 godzin = 40 917 600 minut = 2 455 056 000 sekund. To dużo czy mało? Czy my umiemy „czynić pożytek z życia”? Ileż tracimy z tego czasu na rzeczy zbędne, niepotrzebne, niewartościowe. Stankiewicz proponuje, żeby na wzór księgowej zrobić sobie podobną buchalterię i spisać wszystko co robimy. Pogrupować i ocenić, ile czasu przecieka nam przez palce. Jeżeli odrzucimy, zmienimy chociaż ułamek z tego zyskamy wieki. Nie będziemy potrzebowali wydłużać doby, żeby mieć więcej czasu. Co ciekawe, w księgowości, poza tą kreatywną, zapisy dokonywane są zawsze po dwóch stronach. Debet i kredyt. W przypadku naszego życia, wyłącznie jednostronnie. Wydatki, czyli czas który zużywamy jest po jednej stronie. Druga, czyli czas dany nam na tej ziemi pozostaje niezmieniony, a na pewno jest elementem, na który nie mamy wpływu. A jako pozostający poza naszą bezpośrednią kontrolą, nie powinien zaprzątać nam głowy. Oczywiście możemy o siebie dbać, dobrze się odżywiać, itd., ale to i tak może okazać się niewystarczające do tego, by nasz kapitał, w postaci długości życia, powiększyć. Warto dokonać takiego rachunku. Może się okazać, że po odrzuceniu tego zbędnego balastu i zliczeniu pozostałego czasu, ciągle jesteśmy dziećmi.

Miłej lektury.