Po sukcesach w branży stalowej i paliwowej, fiskus penetruje inne gałęzie biznesu powszechnie uważane za „wrażliwe” ze względu na potencjalne oszustwa, w tym stosowanie tzw. karuzel podatkowych. W szczególności fiskus stara się sprawdzać podatników zajmujących się obrotem elektronikom czy doładowaniom do telefonów. Z orzecznictwa sądowego, które jest pokłosiem postępowań podatkowych prowadzonych przez urzędy skarbowe w stosunku do takich podatników wynika jednak, że działania fiskusa są niestaranne.

Co podkreślają sądy, aby zakwestionować rozliczenia danego podatnika, w tym prawo do odliczenia VAT, należy zgromadzić rzetelne i wiarygodne dowody, iż na moment dokonywania transakcji podatnik wiedział lub mógł wiedzieć, że uczestniczy w oszustwie. Dobra lub zła wiara podatnika, czyli wiedza i okoliczności faktyczne dotyczące danej transakcji (ale na dzień dokonania tej transakcji, a nie na dzień prowadzenia postępowania podatkowego), powinny być oceniane bardzo skrupulatnie. Sam fakt, że podatnik działa w branży „wrażliwej” nie powinien stawiać go w złym świetle i świadczyć o tym, że jego działalność jest pozbawiona należytej staranności.

Co mogą zrobić podatnicy? W przypadku wizyty fiskusa i próby kwestionowania określonych transakcji, trzeba pomóc fiskusowi „wejść w buty” podatnika, ale na dzień transakcji i pokazać, że zrobiło się wszystko, co racjonalny przedsiębiorca powinien zrobić, aby ochronić się przed oszustami czy naciągaczami.

Więcej w temacie – wyrok NSA z dnia 22 października 2014 r., sygn. akt I FSK 1616/13