- Panowie, jak stoimy z realizacją przychodów podatkowych? Ale tak naprawdę, bez tych całych historii dla prasy. Zacznijcie od VAT-u.

- Panie Premierze – w VAT naprawdę wyniki są lepsze. Jeżeli obecne trendy się utrzymają to powinno być co najmniej 10 miliardów lepiej niż w ubiegłym roku. Ale tak naprawdę to nie do końca wiadomo, jaki jest powód. Częściowo chyba zaczynają działać nasze uszczelnienia, ale w części to chyba zasługa lepszej koniunktury. Mamy nadzieję, że zadziałają też nowe pomysły, czyli blokowanie podejrzanych płatności przez system bankowy. Ale realne efekty tej zmiany pojawią się najwcześniej w 2018.

- Co z cenami transferowymi? Mamy jakieś wymierne rezultaty?

- Na razie bez większych sukcesów. Większość międzynarodowych grup jest w tym obszarze nieźle przygotowana, naszym ludziom brakuje jednak doświadczenia. Otworzyliśmy kilkaset kontroli, są pierwsze decyzje, ale z reguły nam je zaskarżają. Przed sądami może być trudno.

- A co z tymi wszystkimi optymalizacjami CIT-owskimi, o których tyle mówiliście?

- Jeśli chodzi o FIZ-y to największa dziura zatkana, ale planujemy pójść o krok dalej, opodatkujemy wypłaty za granicę, ale to nie jest prosta sprawa, wymaga czasu.

- Z tego wszystkiego co mówicie – nijak się nie da uzbierać w tym roku 30 miliardów na 500+ i wcześniejsze emerytury. Mieliście jeszcze przynieść jakieś kreatywne pomysły na nowe podatki. Bankowy działa dobrze, z handlowym nie wyszło przez Unię, potrzeba czegoś jeszcze. Rysiek, może Ty zacznij?

- Jest parę fajnych pomysłów. W Austrii wprowadzili jakiś czas temu podatek od gipsu (pobierają go hotele), ale tam na nartach łamie się co roku paręset tysięcy ludzi, u nas za dużo z tego nie uzbieramy. Więcej mógłby dać podatek od grilla – mają taki w Belgii, trzeba tam płacić 20 EURO za każde rozpalenie grilla. Unii pokazalibyśmy przy okazji, że walczymy z emisją gazów. Ale elektorat chyba nie ucieszyłby się, a zapewnić ściągalność też nie jest łatwo – w Belgii monitorują teren z helikopterów, więc koszty duże. No i wreszcie są przykłady sąsiedzkie: w Estonii mają od paru lat podatek od krowich gazów, a Łukaszenko wprowadził podatek od tych, którzy nie przepracowali w ciągu roku określonej liczby dni.

- Nie podobają mi się te pomysły. Pieniądze będą z tego żadne, a media żyć nam przez to nie dadzą. Ściągnijmy coś z zachodu, będzie to łatwiej „sprzedać”, coś w stylu opodatkowania robotów, to jest przecież pomysł Gatesa, trudno będzie to atakować. Michał – Ty masz z reguły niezłe pomysły.

- Ja bym opodatkował tych, którzy mają pieniądze. Do tego zastosowałbym podejście sektorowe, tak jak z bankowym. Telekomy – jakiś drobny procencik od sprzedaży; nieruchomości komercyjne – od wartości aktywów. No wreszcie te wszystkie podmioty, jak Google czy Amazon, które u nas coś sprzedają, jakimś podatkiem u źródła.

- To jest niezłe, popracujcie nad rozwinięciem i wróćmy do rozmowy.

- Ile mamy czasu?

- Bez pośpiechu, w końcu będziemy rządzić do 2027, więc nie ma presji. A tak na serio – jak coś ma nam przynieść pieniądze, to należałoby uchwalić do końca tego roku. Więc zabierajcie się do roboty panowie.


Uwaga:

  1. Data wpisu nie jest przypadkowa.
  2. Opisana rozmowa jest absolutnie fikcyjna, na pewno nie miała miejsca.
  3. Autor wpisu nie gwarantuje, że część zdarzeń o których mowa w dialogu nie stanie się rzeczywistością.