Jeszcze kilka lat temu większość firm doradztwa podatkowego z dumą obwieszczało, że mają w swoich szeregach specjalne działy i dedykowanych profesjonalistów skoncentrowanych na optymalizacji podatkowej. Wokół słowa optymalizacja odmienianego przez wszystkie przypadki narosło jednak w ostatnich miesiącach/latach dość dużo negatywnych skojarzeń.

Optymalizacja zaczęła być postrzegana bowiem jako synonim uchylania się od opodatkowania. Przede wszystkim urzędnicy i politycy na potrzeby bieżących wypowiedzi zazwyczaj brali to słowo w cudzysłów i opatrywali znaczącym uśmiechem. Efekt? Zarówno doradcy (jak i klienci) zaczęli stopniowo używać tego słowa ze znaczną rezerwą. Czy słusznie?

Przypomnijmy – zgodnie ze słownikiem PWN, optymalizacja w języku polskim oznacza:

1. organizowanie działań, procesów itp. w taki sposób, aby dały jak największe efekty przy jak najmniejszych nakładach, lub
2. poszukiwanie za pomocą metod matematycznych najlepszego, ze względu na wybrane kryterium, rozwiązania danego zagadnienia gospodarczego, przy uwzględnieniu określonych ograniczeń.

Przekładając to na realia podatkowe, optymalizacja to poszukiwanie najlepszego z dostępnych rozwiązania podatkowego w konkretnym przypadku, w którym znajduje się klient. Może przyjąć postać korekty stawek amortyzacyjnych, a może wiązać się z bardziej skomplikowanymi operacjami, także z użyciem podmiotów zagranicznych. Tak długo jednak jak struktura z użyciem innych podmiotów nie jest sztuczna, tylko służy konkretnym celom gospodarczym (np. oprócz polepszenia pozycji podatkowej także ograniczeniu ryzyka biznesowego), to nie ma podstawy, żeby taką optymalizację atakować.

Co więcej, prawo handlowe jest rozbudowane i zwykle jest tak, że podobny lub analogiczny efekt biznesowy można osiągnąć poprzez zastosowanie jednego z kilku instrumentów przewidzianych przez prawo. Przykładowo – własność lub leasing zwrotny. Efekt gospodarczy można zasadniczo uznać za zbliżony, a to który jest bardziej adekwatny dla inwestora powinno być jego decyzją. Jeżeli jedno z tych wyjść wiąże się z mniejszym ciężarem podatkowym (w krótkim lub długim okresie), to identyfikacja takiej możliwość i wskazanie klientowi jest właśnie kwintesencją optymalizacji podatkowej.

Jak to trafnie ujął NSA w jednym z wyroków:

Z żadnej normy prawnej nie można wyprowadzić zasady nakładającej na podatnika obowiązek działania do powstania zobowiązania podatkowego w najwyższej możliwej wysokości. Jeżeli obowiązujący porządek prawny stwarza podatnikowi możliwość wyboru kilku legalnych konstrukcji do osiągnięcia zamierzonego celu gospodarczego, z których każda będzie miała inny wymiar podatkowy, to wybór najkorzystniejszego podatkowo rozwiązania nie może być traktowany jako obejście prawa.

Oczywiście zdarzało się i zdarzać się będzie, że słowo „optymalizacja” będzie używana dla przykrycia agresywnych działań, także związanych z uchylaniem się od opodatkowania. Nie powinno to jednak przekreślać istoty tego postępowania czyli - polepszania pozycji podatnika w ramach obowiązującego prawa i przy użyciu dostępnych instrumentów.

Interesuje Cię ten temat ? Skontaktuj się z autorem artykułu.