Po co to patentowanie?

Kiedy zapada decyzja o rozpoczęciu jakiegoś biznesu, szczególnie takiego opartego o wytwarzanie jakiegoś dobra, jego pomysłodawcy z reguły skupiają się na najważniejszych (dla szybkiego rozwoju tego biznesu) tematach: ostateczne dopracowanie produktu, zatrudnienie kluczowych pracowników, poszukiwanie pierwszych klientów, wyposażenie linii do produkcji. Dopiero w drugiej kolejności przychodzi refleksja nad otoczeniem – przecież ów biznes nie działa w próżni. Są wokół konkurenci, którzy zachęceni pierwszym sukcesem naszej firmy, mogą żywo zainteresować się wytwarzanym produktem. Przychodzi zatem pora na namysł nad sposobami ochrony biznesu, który tak pieczołowicie tworzono. Częścią działań zapobiegawczych są działania mające na celu ochronę własności intelektualnej (IP). Najbardziej znanym sposobem ochrony IP są oczywiście patenty. Pytanie jednak, czy poza tym, że jest to rozwiązanie powszechnie znane, to jest również dobrze rozumiane i wykorzystywane? Sprawdźmy.

Bezsprzecznie coraz większa liczba przedsiębiorców, szczególnie tych związanych z działalnością wytwórczą oraz z innowacyjnymi produktami, decyduje się na wykorzystanie właśnie patentów w celu zabezpieczania swojej własności intelektualnej. Częstym impulsem do stworzenia takiej ochrony są wymagania stawiane przez akceleratory lub fundusze inwestycyjne, które podejmują się inwestycji w przedsiębiorstwo. Także firmy starające się o środki finansowe z UE w programach nakierowanych na rozwój w praktyce muszą zobowiązać się, że rozwiązania i innowacje opracowane z wykorzystaniem środków publicznych, będą zgłoszone do ochrony. Z naszego codziennego doświadczenia wynika jednak, że młode firmy podchodzą do kwestii obowiązków ochronnych dość niechętnie i ospale. Patentowanie często traktowane jest jako kolejny przykry obowiązek, towarzyszący podstawowej działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy przyjmują strategię nakierowaną na pozyskanie jakiegokolwiek patentu, poświęcając na to możliwie najmniej pieniędzy i czasu. Z reguły pozwala to zaspokoić formalne wymagania, ale niewiele ponad to. Można postawić zatem pytania: co jest powodem takiego nastawienia firm? Czy patenty rzeczywiście nie są ważnym elementem ochrony biznesu wartym uwagi? A może przedsiębiorcy zwyczajnie nie wierzą w realność i skuteczność ochrony patentowej?

Patent to forma umowy

W naszej ocenie to zachowawcze podejście do patentowania wynika z kilku czynników. Po pierwsze praca z prawem patentowym przypomina pracę z każdym innym prawem. Patent jest przecież formą umowy prawnej z pozostałą częścią rynku, która to umowa gwarantuje zgłaszającemu, że nikt z pozostałych uczestników rynku nie wykorzysta chronionego rozwiązania bez zgody właściciela . Niestety tak, jak pozostałe gałęzie prawa, również prawo własności intelektualnej nie jest ani proste ani intuicyjne. Do złożenia wniosku o ochronę patentową konieczna jest niemała wiedza na temat tego, z czego składa się taki wniosek, jak należy opisać w nim dane rozwiązanie techniczne czy też jak rozróżnić się od innych, chronionych już wynalazków. Procedury te wymagają współpracy z rzecznikiem patentowym (bez niego będzie to praktycznie niemożliwe, szczególnie jeśli firma robi to po raz pierwszy), który zajmie się dopilnowaniem wszystkich szczegółów i przeleje na formularz wniosku patentowego pomysł danego przedsiębiorcy. Nie jest więc dziwne, że wszystkie te procedury i sztywny reżim prawa patentowego często przysłania przedsiębiorcom prawdziwy cel patentowania i korzyści z niego płynące, czyli maksymalizowanie zysków z opracowanego wynalazku. Jeśli bowiem uświadomimy sobie, po co tak naprawdę składa się wnioski patentowe i jakie korzyści w długim okresie może przynieść solidna ochrona patentowa, to przestanie być to przykry obowiązek konsumujący czas i pieniądze, a stanie się to jeden z podstawowych celów immanentnie połączony z podstawową działalnością gospodarczą przedsiębiorstwa.

Kiedy zatem przedsiębiorca zrozumie, jak ważne mogą być dla niego patenty, zrozumie też, jak istotne jest, by nie były to byle jakie patenty, pozyskane możliwie minimalnym nakładem środków. Aby cała ta procedura miała sens i uzasadnione było faktyczne ponoszenie kosztów na pozyskanie ochrony, to muszą to być patenty, które pełnią swoją rolę w maksymalnym stopniu. Jak zatem uchronić się przed bylejakością? Jak już wspomnieliśmy – patent jest pewną umową, a jakość umowy jest niezwykle ważna, mimo potencjalnych trudności w osiąganiu tej jakości. Doświadczeni przedsiębiorcy wiedzą, że kiedy nastanie ten trudnym moment, kiedy w sporze trzeba sięgnąć do umowy, to każdy dobrze skonstruowany zapis tej umowy jest na wagę złota i wart wynagrodzenia dobrego prawnika, który go w niej umieścił. Niestety nawet świetny prawnik nie zaproponuje trafnych zapisów, jeżeli nie będzie dobrze rozumiał sytuacji, tła i tego, co tak na prawdę ów zapis ma ochronić. Podobnie jest z rzecznikami patentowymi. Mimo iż często posiadają oni wiedzę i kompetencje techniczne, to nadal są to przede wszystkim prawnicy, którzy pomogą ustalić formę wniosku o ochronę patentową, ale nie jego merytoryczną treść – czyli szczegóły opisu wynalazku czy zasady jego funkcjonowania. A to w tym właśnie obszarze tkwi esencja silnej ochrony patentowej, czyli wracając do naszej analogii - wysokiej jakości zapisów w umowie.

Czytaj więcej: