Niedawno na stronach Naczelnego Sądu Administracyjnego ukazało się uzasadnienie do ciekawego orzeczenia (II FSK 1609/20), które może dać nowe tchnienie pracowniczym programom motywacyjnym opartym o realizację instrumentów finansowych. Kilka lat temu wykorzystanie w nich pochodnych instrumentów finansowych okazało się prawdziwym hitem praktyki biznesowej – stanowiło wyjątkowo skutecznie stymulujący pracowników mechanizm, wiązało cele organizacji z indywidualnymi celami pracowników i zapewniało lojalność wobec spółki, a jednocześnie było bardzo efektywne kosztowo. Wystarczy tylko wspomnieć, że dochody z takich programów były wolne od składek na ZUS i NFZ, a podatek, zamiast nawet 32%, wynosił 19%. Czy dzięki orzeczeniu NSA to rozwiązanie ożyje na nowo?

Rys historyczny

Przed 2018 rokiem rozwiązanie funkcjonowało następująco: spółka, aby zapewnić osiągnięcie określonych wyników finansowych i operacyjnych, wdrażała program motywacyjny, w ramach którego uprawnionym pracownikom i współpracownikom przypisywane były warunkowe prawa do otrzymania w przyszłości rozliczenia pieniężnego wynikającego z realizacji np. instrumentu pochodnego opartego o wskaźniki finansowe lub operacyjne tej spółki.

W takiej sytuacji przychód powstawał dopiero w momencie realizacji praw, czyli gdy pieniądze z wykonania instrumentu finansowego stawały się należne. Korzyści z programu były bowiem warunkowe – w programie można było np. przewidzieć, że jeżeli uczestnik zerwie stosunek prawny łączący go ze spółką, nie będzie mógł dokonać realizacji prawa wynikającego z udziału w programie. Wreszcie, gdyby spółka prosperowała źle i nie osiągała zaplanowanych rezultatów, sposób ustalania wyceny instrumentów finansowych sprawiał, że stawały się one po prostu bezwartościowe. Tak więc do samego końca edycji programu nie było przesądzone, że uczestnik otrzyma jakiekolwiek świadczenie.

Przychód z takiego programu kwalifikował się przed 2018 rokiem do przychodów z kapitałów pieniężnych, a tym samym podlegał opodatkowaniu z zastosowaniem stawki podatkowej wynoszącej 19%, bez składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.

Władze postanowiły jednak ukrócić tę praktykę na dwa sposoby. Z jednej strony zagroziły, że nadużywanie programów motywacyjnych i stosowanie ich głównie po to, by wygenerować korzyści fiskalne, spotka się z użyciem klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania. Z drugiej strony przygotowano projekt ustawy wprowadzającej przepisy poważnie ograniczające wykorzystanie instrumentów finansowych w programach motywacyjnych.

Wprowadzona w 2018 roku nowelizacja PIT wprowadziła przepis art. 10 ust. 4, który stanowił, że przychody z realizacji praw z papierów wartościowych lub z pochodnych instrumentów finansowych, uzyskane po otrzymaniu tych praw jako świadczenie w naturze lub nieodpłatne świadczenie, są zaliczane do tego źródła przychodów, w ramach którego to świadczenie w naturze lub nieodpłatne świadczenie zostało uzyskane. Innymi słowy, jeśli pracownik dostał wypłatę w ramach opisanego wyżej programu, przychód z niego był opodatkowany jak ze stosunku pracy. Gdy w programie uczestniczył zleceniobiorca, zastosowanie do przychodów z programu motywacyjnego u takiej osoby znajdowały reguły właściwe dla przychodów z umów-zleceń (tj. z działalności wykonywanej osobiście) itd. Tak czy inaczej, wpływy z programu nie podlegały dłużej opodatkowaniu według korzystnych zasad odnoszących się do przychodów z kapitałów pieniężnych.

Nie oznaczało to jednak zupełnego końca wykorzystania instrumentów finansowych w systemach wynagrodzeń, ponieważ niektóre instytucje są prawnie zobowiązane do wypłaty części pensji z wykorzystaniem tego typu narzędzi i z odroczeniem czasowym. To echo wielkiego kryzysu finansowego z 2008 roku – zasady to wdrożono po to, by zniechęcić rekiny finansjery do maksymalizacji krótkookresowych zysków kosztem długookresowej stabilności instytucji. W tych przypadkach ryzyko uznania przez fiskusa, że instrumenty finansowe są stosowane do obejścia przepisów prawa podatkowego, było praktycznie zerowe – wszak polityki wynagrodzeń instytucji finansowych musiały je uwzględniać nie ze względu na widzimisię finansistów, lecz na mocy powszechnie obowiązujących przepisów prawa.

Wyrok NSA – przełom i powrót do przeszłości?

W sprawie, nad którą rozprawiały sądy administracyjne (zakończonej przywołanym wyrokiem NSA o sygn. II FSK 1609/20), sprawiedliwości szukało Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych, które podlega pod takie właśnie przepisy o polityce wynagrodzeń. Zgodnie z nimi część zmiennych składników wynagrodzenia Towarzystwo wypłaca pracownikom w formie jednostek uczestnictwa lub certyfikatów inwestycyjnych emitowanych przez zarządzane przez nie fundusze inwestycyjne. Władze podatkowe uznały, że wypłata osobom uprawnionym zmiennych składników wynagrodzenia w postaci jednostek uczestnictwa lub certyfikatów inwestycyjnych jest odrębnym zdarzeniem podatkowym od ich umorzenia lub wykupu. W efekcie fiskus zażądał najpierw podatku w momencie przyznania instrumentów (według skali podatkowej do 32% i z pełnym oskładkowaniem), a następnie w momencie ich realizacji (wg stawki 19%, z kapitałów pieniężnych).

Co ważne, wszyscy uczestnicy postępowania przyznawali, że wykorzystane instrumenty nie były objęte mocą art. 10 ust. 4 ustawy o PIT. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stał jednak na stanowisku, że pracownicy otrzymują z racji udziału w programie nieodpłatne świadczenia, które muszą być opodatkowane w chwili ich otrzymania.

Zarówno WSA, jak i NSA stanęły po stronie podatnika i odrzuciły argumentację fiskusa. Sądy wskazały, że faktyczna wartość przysporzenia po stronie pracownika będzie znana dopiero w momencie umorzenia instrumentów. Uznanie ich przyznania za przychód wcześniej niż w momencie wypłaty mogłoby prowadzić do opodatkowania wartości, której pracownik nie uzyskał i nigdy nie uzyska.

Oba sądy uznały też, że nie sposób zakwalifikować wypłaty instrumentów finansowych jako przychodu z tytułu nieodpłatnego świadczenia. Jedynym źródłem przychodów, do którego można zaliczyć wypłatę wynagrodzenia pracownikom w formie jednostek uczestnictwa lub certyfikatów inwestycyjnych są przychody z kapitałów pieniężnych, które powstają w momencie odkupu lub umorzenia jednostek uczestnictwa lub certyfikatów inwestycyjnych.

Sądy zwracały również uwagę na niedopuszczalność podwójnego opodatkowania tożsamych wartości tym samym podatkiem, dostrzegając, że odmienna interpretacja prowadziłaby właśnie do podwójnego opodatkowania tego samego świadczenia wobec niemożności rozpoznania kosztów uzyskania przychodów w momencie realizacji instrumentów.

Wnioski na przyszłość

Jakie wnioski płyną z tej sprawy dla instytucji finansowych? Przede wszystkim takie, że bardzo korzystne biznesowo i efektywne kosztowo programy motywacyjne oparte o instrumenty finansowe ciągle mogą być wykorzystywane w praktyce. Ważne jednak jest, aby chcące wykorzystać je instytucje finansowe dobrze przeanalizowały strukturę swoich struktur wynagrodzeń, aby zidentyfikować świadczenia, które mogą być rozliczane w ten właśnie sposób, lub by sprawdzić, jakie zmiany w strukturze mogą okazać się konieczne, by z korzystnego opodatkowania stawką 19%  (tj. właściwą dla przychodów z kapitałów pieniężnych) bez składek ZUS i NFZ móc korzystać nawet w dzisiejszym otoczeniu prawnym.


Zobacz film: Plany akcyjne. Efektywny podatkowo sposób wynagradzania

Plany akcyjne, które przyszły do nas z Zachodu, stają się coraz bardziej popularne, szczególnie w dużych, międzynarodowych korporacjach. Film skupia się na konsekwencjach podatkowych planów akcyjnych z punktu widzenia osoby fizycznej, czyli uczestnika programu.