Przypominamy, ponieważ pisaliśmy już o tym samych przepisach w jednym z wcześniejszych wpisów, że począwszy od 1 stycznia 2021 r.:

  • polscy podatnicy dokonujący transakcji zakupowych (kosztowych) od kontrahentów (również kontrahentów niepowiązanych, w tym polskich), których wartość przekracza w roku 500 000 PLN, są zobowiązani do przygotowania dokumentacji podatkowej, o ile rzeczywisty właściciel należności (płatności za te transakcje) jest z raju podatkowego;
  • domniemywa się, że rzeczywisty właściciel jest z raju podatkowego, jeżeli kontrahent dokonuje w roku podatkowym / obrotowym rozliczeń (o wartości co najmniej 500 000 PLN) z podmiotem mającym siedzibę lub zarząd w raju podatkowym.

Innymi słowy, każdy kontrahent, z którym polski podatnik zawarł transakcję kosztową / zakupową o wartości przekraczającej 500 000 PLN w roku 2021, powinien być przez tego podatnika zweryfikowany pod kątem bycia rzeczywistym właścicielem lub realizowania własnych transakcji zakupowych / kosztowych z rajem podatkowym. Wartość transakcji na potrzeby porównania z limitem określa się na podstawie przepisów o cenach transferowych (wartość na podstawie faktur / umowy / płatności).

Dziś chcielibyśmy przybliżyć interpretację tych przepisów w kontekście transakcji finansowych. Wartość transakcji finansowej w rozumieniu przepisów o cenach transferowych odpowiada wartości kapitału, a zatem co do zasady – nominalnej wartości udzielonego finansowania (po uwzględnieniu wpływu dokumentów zmieniających tę wartość).

Tym samym polscy podatnicy, aby chronić się przed obowiązkiem sporządzenia dokumentacji cen transferowych, powinni weryfikować, czy ich istotni kontrahenci (tj. tacy, z którymi zawierano transakcje przekraczające 500 000 PLN) nie dokonują rozliczeń z podmiotami w „rajach podatkowych”. W przypadku transakcji finansowych porównaniu z progiem podlega nie kwota odsetek, a kapitału (oczywiście z uwzględnieniem powyższych komentarzy).

Należy przy tym pamiętać, że przepisami objęty jest szeroki katalog transakcji, tj. standardowe pożyczki i kredyty, ale również obligacje czy systemy zarządzania płynnością (tzw. cash pooling), oczywiście o ile polski podatnik jest po kosztowej stronie transakcji (płaci odsetki do kontrahenta).

A zatem przynajmniej w teorii, nawet „przeciętny Kowalski” zaciągając kredyt na mieszkanie w większych polskich miastach, powinien prześwietlić kontrahenta (tj. udzielającego finansowanie). I dochować przy tym „należytej staranności”.

Ten sam limit stosuje się w przypadku spółek w odniesieniu do ich pożyczek, kredytów, a nawet linii kredytowych czy umów ubezpieczenia. Te ostatnie mogą nastręczać najwięcej trudności interpretacyjnych, gdyż w ich przypadku przepisy dotyczące określania wartości są najmniej precyzyjne. Bezpiecznym podejściem byłoby kierowanie się sumą ubezpieczenia.

Liczba podatników objętych tym obowiązkiem będzie zatem znacząca.

WARTO DOCZYTAĆ: