Na koniec roku jeden z największych absurdów interpretacyjnych jakie w ostatnim czasie czytałem. Otóż Minister Finansów w wydanej w listopadzie 2014 r. interpretacji uznał, że „w przypadku nabycia towarów promujących sprzedaż, które następnie w ramach pakietów sprzedawane są przez Wnioskodawcę z wysokim rabatem, dochodzącym nawet do 99%, pomimo, iż – jak wynika z okoliczności sprawy - towary te będą miały związek z czynnościami opodatkowanymi podatkiem VAT, to związek ten jest na tyle nieznaczący, że nie może on skutkować wystąpieniem prawa do odliczenia. Sprzedaż towarów promujących za 0,01 zł brutto, w świetle przedstawionego opisu sprawy, jest marginalna w stosunku do poniesionych przez Wnioskodawcę wydatków na nabycie tych towarów”.

MF odwołał się w uzasadnieniu do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE, zgodnie z którym warunkiem odliczenia podatku naliczonego zawartego w cenie nabywanych towarów lub usług jest uwzględnienie ich kosztów w cenie dostarczanych przez podatnika towarów lub usług. Słuszna koncepcja. Przy czym organ wydający interpretacje zapomniał, że ten koszt nie musi być uwzględniony w cenie tych samych towarów czy usług sprzedawanych przez podatnika. Racjonalnie działający podatnik kalkuluje ceny sprzedawanych towarów, czy świadczonych usług w taki sposób, aby ta działalność miała biznesowy sens, czyli była dochodowa. Nawet jeżeli jeden ze sprzedawanych towarów przynosi stratę, inny, np. taki na którym marża jest największa, może mu tę stratę z naddatkiem pokryć. Należy więc analizować całość działalności, a nie wybiórczo pojedyncze transakcje.

Podatek VAT jest wszak podatkiem bardziej o charakterze ekonomicznym. A to każe patrzeć na działalność podatnika nieco szerzej niż jednostkowe zdarzenie.