Polski handel zagraniczny w czasach turbulencji
Ostatnie lata obfitują w różnego rodzaju wydarzenia, które bez wątpienia można uznać za skrajne, takie które wydarzają się raz na kilkadziesiąt lat. Na początku 2020 roku pojawiła się w Europie pandemia koronawirusa, dwa lata później wybuchła wojna w Ukrainie. Mieliśmy też do czynienia z pierwszym w historii opuszczeniem Unii Europejskiej przez jednego z jej członków – Wielka Brytania opuściła formalnie Unię 31 stycznia 2020 roku, ale ze względu na okres przejściowy skutki tego wydarzenia zaczęły być w pełni odczuwalne od 2021 roku.
Handel zagraniczny jest swego rodzaju nośnikiem szoków zewnętrznych, a więc takich, które nie mają swojego głównego źródła w danym kraju. Jest to szczególnie odczuwalne, gdy udział eksportu i importu w relacji do Produktu Krajowego Brutto (PKB) jest wysoki. Z taką sytuacją mamy do czynienia u nas w kraju: relacja eksportu i importu do PKB jest w trendzie wzrostowym, a obecne poziomy - odpowiednio 60 i 56% - należą już do tych wysokich. W tej sytuacji nie może dziwić, że wszystkie wspomniane na wstępie czynniki miały znaczący wpływ na strumienie handlu zagranicznego, zarówno na poziomie zagregowanym, jak też na poziomie poszczególnych grup towarów i kierunków geograficznych.
Zacznijmy od sytuacji w 2020 i 2021 roku, i od handlu towarami. Co ciekawe, na poziomie zagregowanym wielkość eksportu i importu towarów była w 2021 roku identyczna: 286 miliardów euro. Nieco inne były natomiast dynamiki - import przyrósł w 2021 roku aż o 25.3%, silnie odreagowując spadek o 3.5% jaki miał miejsce w 2020 r. Warto przypomnieć, że był to pierwszy od blisko 30 lat rok, w którym nasza gospodarka doświadczyła recesji (realny PKB skurczył się o 2.2%). W przypadku eksportu wzrost odnotowany w 2021 roku był nieco słabszy (19.5%), ale co zaskakujące rok wcześniej nie odnotowano spadku, a nieznaczny przyrost, o 0.4%.
Jeśli przyjrzeć się strukturze produktowej, to okaże się, że największą zmienność wykazywały obroty w zakresie paliw. Nie powinno to dziwić, bo wybuchowi pandemii towarzyszył najpierw silny spadek ich cen, a następnie jeszcze silniejsze odbicie. W efekcie wartość importu paliw do Polski spadła w 2020 roku o 1/3, by w następnym roku wzrosnąć o blisko 48%. Nawet nieco większą zmienność można było zaobserwować w eksporcie, przy czym w przypadku paliw, jego wolumen jest znacznie mniejszy niż importu, a Polska jest znaczącym importerem netto w tej kategorii.
Pandemia miała także pewien wpływ na handel dobrami kapitałowymi: środkami transportu, maszynami, urządzeniami, itd. Po stronie eksportu w 2020 roku odnotowano spadek o 2.3%, a po stronie importu jego skala była dwa razy większa. W obu przypadkach 2021 rok przyniósł silne odbicie, odpowiednio o ponad 17 i blisko 19%. Podobny trend - niewielki spadek w 2020 r. i silne odbicie w 2021 - można było także zaobserwować w odniesieniu do dóbr zaopatrzeniowych: surowców i półproduktów wykorzystywanych w produkcji. Różnica w stosunku do dóbr kapitałowych polega jedynie na tym, że skala odbicia była w 2021 znacząco większa.
Dobra konsumpcyjne i żywność należały z kolei do tych kategorii, w których wpływ pandemii był zdecydowanie najsłabiej odczuwalny - import i eksport rosły w obu kategoriach zarówno w 2020 jaki i 2021 roku, z tym, że w tym drugim nieco szybciej.
W odniesieniu do usług warto przede wszystkim zauważyć, że ich znaczenie w wymianie zagranicznej naszego kraju systematycznie rośnie, szczególnie w eksporcie. W efekcie jesteśmy dziś znaczącym eksporterem netto usług - w 2021 roku dochody z tytułu świadczenia usług podmiotom zagranicznym wyniosły 68.5 mld euro, a płatności za usługi jedynie 41.8 mld. W przypadku usług pandemia odcisnęła silniejsze piętno niż w przypadku towarów - w 2020 r. wartość eksportu spadła o ponad 7%, a import o ponad 9%. Powrót do trendu nastąpił jednak równie szybko, bo w 2021 roku zarówno eksport jak i import odnotowały silne, blisko 20-to procentowe wzrosty. To silniejsze oddziaływanie pandemii na usługi niż towary jest związane ze sposobem reakcji rządów i społeczeństw na pandemię - różne formy lockdownów uderzały przede wszystkim w działalność usługową. Poza tym, przy spadku popytu ogółem nastąpiło równoczesne jego przesunięcie od usług do towarów.
Jeśli chodzi o Brexit, to jak na razie miał on zdecydowanie silniejszy wpływ na import niż na eksport. O ile bowiem wartość tego drugiego wzrosła w 2021 roku o 6.3% - do 14.5 mld euro - to ten pierwszy spadł aż o ponad 40% (do 3.2 mld euro). W efekcie nadwyżka w wymianie z Wielką Brytanią osiągnęła rekordowy poziom, ponad 11 mld euro. Patrząc na poszczególne kategorie, wszystkie kluczowe odnotowały spadek wartości importu w 2021 roku. Po stronie eksportu niewielkie spadki – odpowiednio o 1 i 3% - odnotowano w przypadku żywności oraz dóbr konsumpcyjnych. Silny wzrost – o ponad 15% - odnotowano natomiast w największej kategorii, dóbr kapitałowych, która obejmuje także samochody.
Dane za pierwsze 5 miesięcy 2022 r., także potwierdzają, że jak na razie Brexit nie miał większego wpływu na konkurencyjność polskiego eksportu na brytyjskim rynku - w okresie styczeń-maj jego wartość wzrosła o ponad 1/5.
Wreszcie wpływ wojny w Ukrainie. W tym przypadku wiemy jeszcze stosunkowo mało. Dane o wynikach handlu zagranicznego za styczeń-maj wskazują na silny spadek wartości eksportu do Rosji (o ponad 30% r/r) i na Białoruś (o niespełna 30%). Eksport na Ukrainę wzrósł istotnie, o 17%. Ponieważ łączny udział tych krajów w całości eksportu nie stanowi istotnej jego części (jedynie ok. 4%), to nie ma to decydującego przełożenia na wartość eksportu ogółem, która w tym okresie wzrosła o ponad 19%.
Nieco inaczej sytuacja wygląda po stronie importu - Rosja od dziesięcioleci była głównym dostawcą surowców energetycznych. Co ciekawe, w obliczu wojny wartość importu z tego kraju silnie wzrosła - w okresie styczeń-maj wzrost wyniósł ponad 80%, a wartość importu osiągnęła blisko 10 mld euro. Po części efekt ten związany jest ze wzrostem cen surowców energetycznych, ale także ze zwiększonymi wolumenami. W kolejnych miesiącach ta sytuacja powinna się zmienić, a to za sprawą embarga nałożonego na rosyjski węgiel i ropę oraz zaprzestanie dostaw gazu do Polski, po odmowie dokonywania płatności w rublach.
W przypadku Białorusi także odnotowano wzrost importu (o 20%), ale jego skala pozostaje niewielka: po pięciu miesiącach było to jedynie 0.6 mld euro.
Import z Ukrainy wzrósł o ponad 60% osiągając w pierwszych pięciu miesiącach roku poziom blisko 2.5 mld euro.
Przechodząc do wniosków. Strumienie handlu zagranicznego nie uniknęły wysokiej zmienności jaka spowodowana jest licznymi zaburzeniami, które w ostatnich latach odbijały się na światowej i naszej gospodarce. Co optymistyczne, polscy eksporterzy stosunkowo szybko dostosowują się do nowych uwarunkowań - w warunkach pandemii eksport towarów nie spadł, również Brexit nie doprowadził do zahamowania ekspansji polskich firm na wyspach brytyjskich. Ze względu na niewielkie znaczenie wschodnich rynków dla polskiego eksportu obecna wojna przekłada się na handel zagraniczny głównie poprzez efekty cenowe - gwałtowne wzrosty cen surowców energetycznych doprowadziły do przerodzenia się nadwyżki w handlu towarami (w okresie styczeń-maj 2021 wynosiła ona 4 mld euro) do pokaźnego - blisko 11 mld euro - deficytu po pierwszych pięciu miesiącach br.
To jeszcze nie koniec wyzwań, zarówno na rok bieżący jak i kolejne lata. Skala dotychczasowych zaburzeń jest tak duża, że wywołują one swego rodzaju „wstrząsy wtórne”. Jednym z najbliższych będzie globalna recesja. To nie tylko wyzwanie, ale i szansa. W przyszłości takie okresy polskie firmy były w stanie wykorzystać do wypierania z międzynarodowych rynków swoich droższych i mniej elastycznych konkurentów. Miejmy nadzieje, że stanie się tak także i tym razem.
Posłuchaj