Mikołaj z ogromnym zadowoleniem czytał podziękowania od przedsiębiorców, rumieniąc się od czasu do czasu. A właściwie czytały mu je renifery, bo jego wzrok od dawna już niedomagał. „Święty Mikołaju, bardzo dziękuję za ten wspaniały prezent. Pisząc swoją prośbę kilka miesięcy temu nie wierzyłam, że będziesz w stanie ją spełnić. Ale udało się. Super. 2023 to będzie pierwszy rok bez zmian w prawie podatkowym”. I tu weszły dzwoneczki oraz triumfalne pohukiwania nieodłącznych towarzyszy Mikołaja, reniferów.

Jak miło jest zrobić coś dobrego – pomyślał Mikołaj. Szczególnie biorąc pod uwagę zawirowania ostatnich lat. I nie wspominając już o tym, o tym… Mikołaj nie mógł sobie przypomnieć jak pięknie próbowano nazwać ten chaos z początku roku. Polski nieład? A może Polski bezład? E, jakoś tak. Pamiętał jak w pośpiechu uciekał przed tym ładem. I nawet brak samolotów na lotnisku Warszawa-Radom nie był w stanie go zatrzymać. Dobrze, że były chociaż pasy startowe – po wyczerpującym galopie renifery uniosły sanie w siną dal.

Wtem usłyszał jakby z oddali wołanie: Mikołaju, Mikołaju, wstawaj, bo zamarzniesz. Mikołaj z trudem otworzył oczy i ze smutkiem uświadomił sobie, że te listy dziękczynne i to zadowolenie i to wszystko czego właśnie doznał, to był tylko sen. Spojrzał na renifery trochę zły, że pozwoliły mu śnić takie rzeczy. Wracał powoli do rzeczywistości. Gdy zobaczył kto go wybudził z tego błogiego stanu, aż podskoczył. Jego oczom ukazała się lekko zaróżowiona i wesoła twarz znajomego Inspektora podatkowego.

- Co pan taki wesoły – zawołał Mikołaj – pewnie znowu coś źle zrobiłem.

- A tu Pana zaskoczę mój drogi Mikołaju – odrzekł Inspektor, trochę zaniepokojony zdenerwowaniem Świętego. Chciałem się przywitać i zapytać, czy mogę w czymś Mikołajowi albo reniferom pomóc.

Mikołajowi i reniferom odebrało mowę. Dopiero po chwili Mikołaj wykrztusił z siebie.

– Ale jak to pomóc?

– No tak po prostu. Jeżeli Mikołaj miałby jakieś wątpliwości, chciał coś wyjaśnić, albo po prostu nie wiedział, jak opodatkować tę swoją charytatywną działalność, to proszę dzwonić o każdej porze.

Zdumienie nie opuszczało reniferów. A Mikołaj dalej dla postronnego obserwatora mógł sprawiać wrażenie nierozgarniętego.

– Zadzwonić? wyjąkał.

– Tak, zdecydowanie – kontynuował Inspektor – my teraz podatnikom bardzo pomagamy, mamy różne programy wsparcia, współdziałania i inne. Mikołaj dalej stał jak słup soli, a inspektor na odchodne zawołał: to tu jest numer do mnie, proszę też pisać, będzie ok. I oddalił się pospiesznie.

Z czarnej torby inspektora wyleciała jednak ulotka. Mikołaj z przerażeniem zaczął czytać: Krajowy System e-Faktur (KSeF) – nowe obowiązki podatnika, systemy, procesy, faktury i sankcje. Poczuł się stary. I przypomniał mu się ten piękny sen. Może kiedyś…


PRZYGODY MIKOŁAJA W POPRZEDNICH LATACH: