Biała lista podatników, czyli beczka miodu z solidną łyżką dziegciu…
Rada Ministrów przyjęła w zeszłym tygodniu zgłoszony przez Ministerstwo Finansów projekt nowelizacji ustawy o VAT wprowadzający tzw. „białą listę podatników”. Jest to kolejny etap walki z wyłudzeniami VAT, który ma pomóc podatnikom zminimalizować ryzyko nieświadomego udziału w tzw. karuzelach VAT-owskich.
Ułatwienia dla podatników…
Samą ideę planowanej od dość dawna inicjatywy należy bez wątpienia ocenić pozytywnie. Nowe regulacje mają przede wszystkim ułatwić podatnikom weryfikację statusu kontrahenta dla celów VAT. Zgodnie z wprowadzanymi przepisami, 1 września 2019 r. szef Krajowej Administracji Skarbowej (KAS) udostępni w postaci elektronicznej ogólnodostępny (bezpłatnie) wykaz podmiotów zarejestrowanych jako podatnicy VAT. Korzystanie z takiego wykazu już dziś jest jednym z podstawowych działań mających na celu udokumentowanie dochowania należytej staranności w wyborze kontrahenta dla celów VAT.
Udostępniony rejestr stanowić będzie połączenie obecnie dostępnych zbiorów informacji na temat podatników aktywnych i wykreślonych z rejestru. Sam fakt, że tego typu informacje dostępne będą w jednym zbiorze danych stanowi już pewne ułatwienie, obecnie bowiem celem dokonania weryfikacji kontrahenta sprawdzać należy kilka baz udostępnionych przez administrację podatkową (w jednej znajdują się np. podmioty zarejestrowane, ale w innej te, które w międzyczasie zostały wykreślone z rejestru). Inną bardzo pozytywną zmianą będzie to, że weryfikując kontrahenta podatnicy będą mieli dostęp nie tylko do jego obecnego statusu dla celów VAT, ale też 5-letniej historii danych o kontrahencie w tym zakresie. Obecnie brak możliwości odtworzenia danych historycznych stanowi dość poważny problem dla podatników próbujących dochować należytej staranności w tym zakresie.
Równie istotnym usprawnieniem będzie możliwość sprawdzania statusu kontrahentów w nowym rejestrze „w sposób masowy”, czyli poprzez zagregowane zapytania dotyczące wielu podmiotów jednocześnie. Obecnie możliwość taka istnieje jedynie w kontekście pojedynczych rekordów.
System sankcji - ograniczenie możliwości zaliczania wydatków do KUP
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego rozwiązanie, którego wprowadzenia podatnicy wręcz domagali się przez kilka ostatnich lat, może budzić wątpliwości czy też nie spotkać się z przychylnym przyjęciem biznesu.
Otóż na liście danych, które publikowane będą w ramach białej listy, pojawią się między innymi numery rachunków rozliczeniowych związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej i zgłoszonych do Urzędu Skarbowego, a więc takich, które mogą być weryfikowane przez System Teleinformatyczny Izby Rozliczeniowej. Co więcej, podatnicy zostaną niejako zobligowani do dokonywania płatności jedynie na rachunki rozliczeniowe wskazane na upublicznionej liście.
Dokonanie płatności na rzecz kontrahenta na rachunek, który nie znajduje się na upublicznionej przez administrację podatkową liście, skutkować może sankcją dla podmiotu … dokonującego takiej płatności. Płatności dokonywane na rachunki inne niż rachunki rozliczeniowe (bądź imienne rachunki prowadzone przez SKOK-i) zgłoszone do Urzędu Skarbowego, nie będą mogły bowiem stanowić dla wypłacających je podmiotów kosztów uzyskania przychodów odpowiednio w CIT lub PIT. Co więcej, dokonanie płatności na taki (inny niż zgłoszony) rachunek skutkować może solidarną odpowiedzialnością za zaległości podatkowe w VAT kontrahenta (w odpowiedniej proporcji).
Dynamika zmian dokonujących się w prawie podatkowym oraz stosunkowo wczesny etap legislacyjny, na jakim znajdują się projektowane przepisy powodują, że biznes jeszcze nie zauważył zapewne ich doniosłości. Jeśli wejdą w życie w tej formie, będą jednak kluczowe dla biznesu, zwiększając obowiązki administracyjne po stronie podatników, którzy będą musieli na bieżąco analizować numery rachunków bankowych swoich kontrahentów.
Dlaczego jest to tak istotne?
Po pierwsze, po prostu dlatego, że będzie to nowy obowiązek, na który rynek nie jest gotowy. Nowe obowiązki administracyjne nikogo nie ucieszą.
Po drugie, rachunek bankowy kontrahenta powinien być weryfikowany na moment płatności. Oznacza to zasadniczo, że weryfikacja ta ciążyć będzie na dziale księgowości /osobie obsługującej kwestie finansowe w firmie. Nie jest to najbardziej fortunne rozwiązanie. Numery rachunków bankowych, na które nabywca zobowiązany jest dokonać zapłaty, stosunkowo często stanowią element umowy handlowej pomiędzy stronami, a co za tym idzie, ustalane są na znacznie wcześniejszym etapie. Księgowa zlecająca płatność nie jest osobą, która na etapie realizacji przelewu może jeszcze ingerować w treść takiej umowy. Z kolei brak dokonania płatności na rachunek bankowy zamieszczony w umowie kilka miesięcy wcześniej może być przez kontrahenta postrzegany jako niezrealizowanie obowiązków wynikających z umowy.
Po trzecie wreszcie, projektodawca odwołuje się zasadniczo do tego samego zbioru rachunków, którego użyto do uregulowania zasad funkcjonowania mechanizmu podzielonej płatności. W tamtym kontekście spowodowało to sporo problemów (pisaliśmy o nich chociażby tutaj). Wydaje się, że nie unikniemy ich również tutaj.
Chodzi o to, że obecnie żaden przepis powszechnie obowiązującego prawa nie obliguje przedsiębiorców do posługiwania się w rozliczeniach działalności gospodarczej do używania specjalnych, dedykowanych do działalności gospodarczej rachunków. W efekcie zwłaszcza mali przedsiębiorcy używają w tym celu swoich prywatnych, często posiadanych od wielu lat, rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Tego typu rachunki nie będą objęte nową regulacją. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie jest to duży problem, ponieważ dotyczy jedynie małych przedsiębiorców. Takie podmioty często występują jednak w roli wykonawców realizujących prace na rzecz wszystkich kategorii podatników. Co w takiej sytuacji powinien zrobić zamawiający dokonujący płatności za towar czy usługę? Problem jest niebagatelny – niespecjalnie można bowiem zwrócić się do kontrahenta o podanie innego numeru rachunku, ponieważ taki kontrahent po prostu go nie posiada. Z kolei zapłata wynagrodzenia na rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy będzie wiązać się z tym, że taka płatność nie będzie mogła zostać uznana dla celów podatku dochodowego za koszt uzyskania przychodów i rodzić ewentualną solidarną odpowiedzialność za zobowiązanie podatkowe.
Oczywiście projekt nowelizacji przewiduje możliwość uwolnienia się od sankcji w przypadku zawiadomienia naczelnika właściwego urzędu skarbowego o dokonaniu takiej płatności w terminie 3 dni od dnia zlecenia przelewu. Wskazany termin jest jednak bardzo krótki (jeżeli już wprowadzać tego typu regulację, dlaczego nie można zdecydować się np. na raportowanie raz w miesiącu?), a poza tym tego typu „donos” do urzędu skarbowego niekoniecznie pomoże budować relacje handlowe z kontrahentem.
Nieco łagodząc przekaz, muszę dodać, że osobiście rozumiem konieczność wprowadzenia sankcji administracyjnych w tym obszarze. Jednak nie do końca mogę pogodzić się z tym, że dotyczą one nabywcy, a więc podmiotu, który nie podejmuje decyzji o użyciu w danej transakcji handlowej rachunku bankowego, którego organy podatkowe nie będą mogły zweryfikować. Ciężar sankcji w tym przypadku jest dla mnie kompletnie odwrócony w stosunku do ciężaru ewentualnych „naruszeń”. Dużo bardziej zdroworozsądkowe byłoby dla mnie nałożenie na przedsiębiorców nakazu używania określonego rodzaju rachunków do rozliczeń działalności gospodarczej i wprowadzenie sankcji za podawanie w umowach handlowych, na wzorach faktur itp. innych rachunków. Oczywiście takie regulacje również mogłyby być dyskusyjne z punktu widzenia wolności prowadzenia działalności gospodarczej i w tym zakresie należałoby je przeanalizować, niemniej jednak słusznościowo, z perspektywy podatkowej, spełniałyby swoją funkcję równie dobrze i bez nakładania dodatkowych obowiązków na „uczciwych” podatników.
Podsumowując, biała lista podatników zawiera bardzo dobre dla podatników regulacje w zakresie weryfikacji kontrahenta, ale nieco bocznymi drzwiami wprowadza bardzo rygorystyczne przepisy sankcyjne i to wcale nie w obszarze VAT, ale podatków dochodowych. Co więcej, można się zastanawiać czy nie stanowi kolejnego nadmiernego utrudnienia prowadzenia działalności gospodarczej. A takich utrudnień z perspektywy podatkowej i tak ostatnio nie brakuje…
Posłuchaj