W ostatnich tygodniach do sądów zaczęły trafiać pozwy Polskiego Funduszu Rozwoju przeciwko przedsiębiorcom, którzy korzystali z rządowych programów Tarcza 1.0 i Tarcza 2.0. Na co powinni przygotować się beneficjenci pomocy? Jakie działania podjąć?

Aby zrozumieć przyczyny wniesienia pozwów należy cofnąć się do wiosny 2024 r., kiedy Polski Fundusz Rozwoju (PFR) zażądał zwrotu subwencji od ok. sześciu tysięcy przedsiębiorców korzystających ze wsparcia w ramach Tarczy 1.0 i Tarczy 2.0. Pisma, które wysłał wówczas PFR, były wyjątkowo enigmatyczne – wskazywano tam jedynie, że podstawą decyzji jest „ryzyko wystąpienia nadużyć”, bez jakiegokolwiek dalszego uzasadnienia czy odwołania się do konkretnych faktów.

Próby podejmowane przez przedsiębiorców by wyjaśnić sytuację zazwyczaj nie przynosiły skutku, a PFR dopytywany, na czym rzekome nadużycia miałyby polegać, jedynie podtrzymywał prezentowane wcześniej stanowisko, nie podając żadnych nowych argumentów. Trudno więc dziwić się reakcji większości przedsiębiorców będących adresatami takiej korespondencji od PFR. Wielu z nich, wobec niezrozumienia przyczyn cofnięcia dotacji i braku wyjaśnień ze strony PFR, nie dokonywało zwrotów przyznanych wcześniej środków. Jednocześnie sami też nie dostrzegali jakichkolwiek podstaw do zwrotu dotacji, gdyż wnioski o dofinansowanie składali w dobrej wierze,

PFR składa pozwy do sądu

Przez kilka miesięcy sprawa nie miała dalszego ciągu – aż do września 2024 r., kiedy w sądach zaczęły pojawiać się pierwsze pozwy PFR przeciwko przedsiębiorcom, dotyczące właśnie zwrotu subwencji udzielonych w ramach programów Tarcza 1.0 i Tarcza 2.0.

Wydaje się, że działania prawne PFR to szerzej zakrojona strategia postępowania, natomiast z uwagi na wczesny etap spraw nie we wszystkich z nich pozwy zostały doręczone już przedsiębiorcom, a tym samym, nie we wszystkich przypadkach przedsiębiorcy mają wiedzą o tym, czego i na jakich zasadach domaga się od nich PFR.

Bazując jednak na dotychczasowych doświadczeniach, można zakładać, że jedną z częściej powoływanych przez PFR przyczyn wezwań do zwrotu subwencji może być nieprawidłowe – w ocenie PFR – określenie statusu przedsiębiorcy jako małego lub średniego (MŚP). Przypomnijmy, że w ramach Tarczy 1.0 i 2.0 tylko MŚP miały prawo do uzyskania wsparcia, więc możliwe błędy w tym zakresie mogą być przyczyną sporu z PFR.

Co może zrobić przedsiębiorca

Nie jest jednak tak, że opisany powyżej stan niewiedzy trwać będzie w nieskończoność, gdyż oczywiste jest, że sądy kolejno doręczą tym przedsiębiorcom, których sprawy dotyczą, złożone przez PFR pozwy. Niektóre zagadnienia przedsiębiorca może jednak spróbować ustalić we własnym zakresie. Jedną z informacji, które można uzyskać jeszcze przed otrzymaniem odpisu pozwu jest to, czy w ogóle, a jeśli tak, to gdzie ewentualny pozew został wniesiony. Ze względu na wysokość przydzielanych dotacji i wiążącą się z tym wartość przedmiotu sporu z PFR oraz siedzibę przedsiębiorcy, zazwyczaj do rozpoznania sprawy właściwy będzie sąd okręgowy, w którego okręgu siedzibę ma pozwany przedsiębiorca. W praktyce zdarza się jednak, że PFR pozwy o zwrot dotacji z Tarczy 1.0 i 2.0 składa w Warszawie, czyli w sądzie, w którym sam ma siedzibę.

Większość sądów udziela telefonicznych informacji o tym, czy przeciwko danemu przedsiębiorcy wpłynął pozew i ew. kto go wniósł. Zazwyczaj można też uzyskać w ten sposób podstawowe informacje o sprawie, takie jak sygnatura (czyli numer sprawy) i nazwy stron postępowania, w tym podmiotu, który wniósł pozew.

Wiedząc już, czy i gdzie jest pozew wniesiony przez PFR, pozwany przedsiębiorca ma dwie możliwości. Po pierwsze, może po prostu poczekać, aż sąd doręczy mu pozew. To rozwiązanie ma jednak tę zasadniczą wadę, że uniemożliwia wcześniejszą reakcję na niekorzystne dla przedsiębiorcy żądania PFR, które mogą się pojawić w pozwie.

Po drugie, przedsiębiorca może poprosić sąd o udostępnienie akt sprawy, choć nie zawsze prośba taka prośba będzie skuteczna na tak wczesnym etapie sprawy. W przypadku odmowy wniosek można ponowić w odpowiednim momencie.

Wniosek o zabezpieczenie

Dalsze czynności przedsiębiorcy zależą już od treści pozwu oraz od tego, jakie wnioski procesowe zawarł w nim PFR. W niektórych przypadkach PFR może złożyć wraz z pozwem wniosek o zabezpieczenie roszczenia o zwrot subwencji. Takie ryzyko dotyczy w szczególności przedsiębiorców, których sytuacja finansowa może powodować wątpliwości, czy będą w stanie zwrócić subwencję, jeżeli zapadnie wyrok korzystny dla PFR. Jeżeli sąd uwzględni taki wniosek, to jeszcze przed wydaniem wyroku PFR może uzyskać prawo do zajęcia majątku przedsiębiorcy w zakresie odpowiadającym wysokości dochodzonego przez PFR roszczenia. Szczególnie uciążliwe może być zajęcie rachunków bankowych, bo w jego wyniku przedsiębiorca nie może korzystać z rachunku do momentu, aż komornik pobierze całą kwotę wskazaną w postanowieniu sądu o udzieleniu zabezpieczenia.

Nietrudno się domyślić, że w niektórych przypadkach takie zabezpieczenie może doprowadzić do istotnego utrudnienia działalności przedsiębiorcy, a w skrajnych sytuacjach – nawet do jej paraliżu, więc szybka reakcja i precyzyjna może być w tym przypadku na wagę złota.

Nakaz zapłaty

Niezależnie od kwestii zabezpieczenia, wskutek pozwu PFR sąd może (ale nie musi) wydać nakaz zapłaty, w którym nakaże pozwanemu przedsiębiorcy zapłacić kwotę dochodzoną pozwem. Sąd może to uczynić zarówno w klasycznym postępowaniu nakazowym, jak i w tak zwanym elektronicznym postepowaniu upominawczym. W żadnym wypadku taki nakaz nie jest jednak ostateczny. Przedsiębiorca może go dość łatwo zaskarżyć i powinien to zrobić, jeżeli nie zgadza się z roszczeniami PFR – w przeciwnym razie nakaz stanie się prawomocny i będzie podlegał egzekucji komorniczej. Kluczowe znaczenie ma więc skuteczne zaskarżenie nakazu, w szczególności zachowanie terminu do wniesienia odpowiedniego środka zaskarżenia oraz spełnienie warunków formalnych wynikających z przepisów.

Jeżeli przedsiębiorca skutecznie zaskarży nakaz, albo nie zostanie on w ogóle wydany, to w dalszym toku sprawa będzie rozpoznawana w normalnej procedurze cywilnej. Warto pamiętać, że sąd cywilny nie jest zobowiązany do samodzielnego poszukiwania dowodów i ustalania na ich podstawie faktów sprawy. Obowiązek prawidłowego naświetlenia sprawy oraz zgłoszenia odpowiednich (i poprawnych formalnie) wniosków dowodowych spoczywa wyłącznie na stronach postępowania.

Dla przedsiębiorcy broniącego się przed roszczeniami PFR jest to zarazem dobra, jak i zła wiadomość. Z jednej strony oznacza bowiem, że PFR będzie musiał sprecyzować podstawy cofnięcia dotacji oraz je udowodnić. Z drugiej strony również przedsiębiorca broniący się przed zarzutami nie może pozostać całkowicie bierny – on również jest zobowiązany do samodzielnego przedstawienia i udowodnienia okoliczności, które są dla niego korzystne, a więc takich, które podważają stanowisko PFR. Przedsiębiorca powinien zadbać więc o to, aby wszystkie jego twierdzenia zostały klarownie przedstawione sądowi oraz aby wszystkie dowody na ich poparcie zostały zgłoszone i prawidłowo przeprowadzone. Zaniedbania w tym zakresie mogą spowodować, że przedsiębiorca przegra sprawę.

Poza ryzykiem błędów formalnych przy wnoszeniu sprzeciwu, zachodzi ryzyko… przeoczenia nakazu. Nie jest to sytuacja częsta, jednak niekiedy zdarza się w praktyce. To ryzyko w elektronicznym postępowaniu upominawczym dodatkowo zwiększa fakt, że nakaz nie jest opatrywany podpisami ani pieczęciami sądu, przez co łatwiej go zlekceważyć. Przedsiębiorca, któremu PFR cofnął subwencję, powinien więc starannie monitorować korespondencję pod kątem potencjalnego nakazu wydanego w postępowaniu upominawczym.

KOMENTARZ

Jacek Tuśnio

Pozwy składane przez PFR – i wcześniejsze wezwania do zwrotu subwencji – wpisują się w szerszy trend zwiększonych kontroli w obszarze wsparcia udzielanego ze środków publicznych. Kontrole, które mają na celu wyeliminowanie nieprawidłowości w tym obszarze, są oczywiście potrzebne. Naturalną konsekwencją kontroli musi być dochodzenie zwrotu subwencji w sytuacjach, w których doszło do nieprawidłowości.

Z drugiej strony aktualne działania PFR przypominają sytuację z początku 2024 r., kiedy Narodowe Centrum Badań i Rozwoju cofnęło dofinansowanie m.in. przedsiębiorcom, których „przewinienia” polegały np. na posiadaniu zaległości podatkowych lub względem ZUS wynoszących kilkadziesiąt czy kilkaset złotych.

Obie sytuacje są oczywiście nieco inne. W przypadku NCBR przedsiębiorcy wiedzieli, dlaczego żąda się od nich zwrotu wsparcia, ale przyczyny często były błahe. W przypadku PFR przyczyny nie zostały przedsiębiorcom w ogóle podane.

Konsekwencją obu sytuacji może być obniżenie zaufania do instytucji odpowiedzialnych za zarządzanie dofinansowaniem. Przedsiębiorca, który jest świadomy ryzyka, że organ może cofnąć wsparcie z powodów błahych lub bez podania wyraźnej przyczyny, może być w przyszłości mniej skłonny do korzystania z tego rodzaju wsparcia.

Powyższa kwestia zapewne pojawi w takiej lub innej postaci w sporach sądowych zainicjowanych przez PFR. Dla podobnych programów realizowanych w przyszłości duże znaczenie będzie miało to, czy sądy przekonają PFR, że tego rodzaju działania są niedopuszczalne. Podniesienie standardów w tym zakresie byłoby zdecydowanie korzystne dla prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce.